Łączna liczba wyświetleń

Facebook

wtorek, 31 lipca 2012

Krem odżywczy na noc L`Oreal, Triple Active

Krem odżywczy na noc Triple Active od L`Oreal znakomicie sprawdza się w codziennej pielęgnacji skóry. W związku z tym, że jestem "szczęśliwą" posiadaczką mieszanej cery, jestem ostrożna w dobieraniu kremów. Na te intensywnie nawilżające mogę sobie pozwolić jedynie na noc. Krem sprawdził się rewelacyjnie. Cera rano jest nawilżona, ale bez tłustego filmu w strefie T (czoło, nos, broda). Skóra jest gładka, miękka i wypoczęta. Co więcej nie zatyka porów, więc sprawdzi się również ze skórką z problemami. Krem jest przeznaczony do każdego rodzaju cery, jednak nie wiem czy nawilżenie byłoby wystarczające dla bardzo suchej skóry. Jeżeli chodzi o zapach, to jest bardzo delikatny i przyjemny. Krem jest bardzo wydajny, wystarczy niewielka ilość, żeby pokryć twarz. Ponadto łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania. Stawiam  plusa za szklany słoiczek, który sprawia, że krem wydaje się droższy niż jest w rzeczywistości i daje poczucie większego luksusu. Krem kosztuje ok. 23 zł za 50 ml. 






Dla zainteresowanych skład kremu: Aqua/Water, Isocetyl Stearate, Glycerin, Hydrogenated Polyisobutene, Cyclohexasiloxane, Sucrose Tristearate, Petrolatum, Polysorbate 61, Cera Alba/Beeswax, Stearyl Alcohol, Ammonium Polyacrylodimethyl Taurate, Stearic Acid, Rosa Canina/Rosa Canina Fruit Oil, Triethanolamine, Disodium EDTA, Cholesterol, Hydroxypalmitoyl Sphinganine, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Butylparaben, CI 17200/Red 33, Parfum/Fragrance, Benzyl Salicylate, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone, Limonene (FIL B10632/1).




A jakie są wasze opinie na temat tego kremu?

poniedziałek, 23 lipca 2012

Inglot and Pacific Blue

W tym poście chciałyśmy Wam przypomnieć o zapomnianej
według Nas marce Inglot. Nie wiem czy wiecie, ale Inglot to nasza
rodzima firma, która mieści się w Przemyślu i tam też produkuje kosmetyki. Dlaczego wspominamy o tej firmie pomimo, że na rynku jest tak duży asortyment kosmetyków z zagranicznych marek, które są w przystępnych cenach i na każdą kieszeń. Moim zdaniem warto napisać o tej marce, ponieważ jest to nasz krajowy produkt, który od lat jest na rynku i ma naprawdę świetne kosmetyki. A w szczególności lakiery, pomadki, cienie do powiek i róże. Ja w swojej kosmetyczce posiadam lakier do paznokci z serii O2M nr 620. Nie posiada  szkodliwych substancji i naprawdę długo się trzyma, dość szybko zasycha. Te cechy tego produktu są niezwykle ważne dla mnie, ponieważ jako młoda mama cenię sobie jakość, trwałość i bezpieczeństwo. Lakier jest naprawdę rewelacyjny, jako pełno etatowa mama moje dłonie są  poddawane ciężkim "próbom" wytrzymałości na rożnego rodzaju środki. Przy pracach domowych lakier naprawdę długo się utrzymuje ok.  4-5 dni.
Również chciałyśmy Wam zaprezentować nową kolekcję pomadek Inglot Pacific Blue. Jest to bardzo odważna seria w sześciu odcieniach niebieskiego. Myślę, że warto zaopatrzyć się w taki odcień pomadki i pomalować się nią na szaloną wakacyjną imprezę, kiedy wszystko jest dozwolone, oczywiście w stylizacjach:P
W związku z tą linią pomadek o tak zaskakujących barwach napiszcie do nas jak wystylizowałybyście się w kolorze Pacific Blue:)






poniedziałek, 16 lipca 2012

Załóż pisarza na lato/a!

Instytut Książki rozpoczął nowy projekt "Pisarze na lato/a", mający na celu popularyzację czytania. Instytut wydał limitowaną serię t-shirtów z portretami polskich pisarzy, którą rozpoczął od Brunona Schulza i Stanisława Lema. Instytut zamierza kontynuować akcję w przyszłym roku. Jeżeli chcielibyście koszulkę ze swoim ulubionym polskim autorem możecie zgłosić swoją propozycję na adres Instytutu informacje@instytutksiazki.pl. 10 najlepiej umotywowanych propozycji Insytut nagrodzi koszulkami z tegorocznej edycji. Koszulki dla Instytutu Książki zaprojektowało krakowskie Studio Otwarte, a wyprodukował „Pan tu nie stał”, łódzki sklep „dla zdrowych i chorych”. 



źródło: www.instytutksiazki.pl

 Podobają Wam się koszulki z pisarzem? Nam Bardzo!

piątek, 13 lipca 2012

Śmierć demona, Anne Holt, Wyd. Prószyński i S-ka

"Śmierć demona", po zobaczeniu tytułu pomyślałam sobie będzie wciągająca akcja, nie oderwę się od niej i przy okazji zapomnę o znojach związanych z sesją na studiach (ostatnią). Jednak powiedzenie:"nie oceniaj książki po tytule" jest zdecydowanie tu na miejscu. Może książka nie jest najgorsza, ale do porywających nie należy. Jest bardzo przewidywalna. Bardzo się rozczarowałam czytając tę pozycję, ale dobrnęłam szczęśliwie do końca.
W pozornie spokojnym domu dziecka prowadzonym przez Armię Zbawienia trafia dwunastoletni Olav. Chłopczyk zdecydowanie odróżnia się od reszty wychowanków. Nie tylko pod względem fizycznym, ale i psychicznym. Olava otacza dziwna aura. Niestety nie znajduje wśród dzieciaków bratniej duszy. Jedynym sprzymierzeńcem staje się jedna z opiekunek Maren. Przełom w akcji następuje, kiedy okazuje się, że została brutalnie zamordowana Agnes "główno dowodząca" domem dziecka. W tym samym czasie z palcówki ucieka Olav. Kto jest mordercą? chory chłopiec, który cierpi na MBD (minimalne uszkodzenie mózgu związane zaburzeniami intelektualnymi i zachowawczymi)?, czy ktoś z personelu? Śledztwo prowadzi komisarz Hanne Wilhelmse, która odkrywa różne nieprawidłowości związane z prowadzeniem ośrodka. Kto zabił i dlaczego? Jeżeli się zdecydujecie na tę pozycję sami się dowiecie.
Jedynym elementem w tej książce, który mnie poruszył to historia Olava i jego bezradnej matki wobec choroby syna.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...