Łączna liczba wyświetleń

Facebook

środa, 18 listopada 2015

Magdalena Grzebałkowska, Beksińscy. Portret podwójny, Wydawnictwo Znak


Dlaczego właśnie Beksiński? W sumie to sama nie wiem dlaczego zaintrygowałam mnie jego twórczość. Może te apokaliptyczne wizje, śmierć, wiara, inny świat to wszystko daje niezwykłe połączenie obok, którego nie można przejść obojętnie.
Kilka lat temu na studiach magisterskich dokonałam analizy obrazu Beksińskiego, który przedstawiłam Wam poniżej. Dziś wracam do Beksińskiego znowu z powodu książki, którą w końcu posiadam, ale dziś jeszcze nie o niej - tytuł to Beksińscy. Portret podwójny, Wyd. Znak, autorstwa Magdaleny Grzebałkowskiej.




Zapraszam do przeczytania zapowiadanej wcześniej analizy obrazu.




Wybrałam obraz Zdzisława Beksińskiego z 1974 roku (płyta pilśniowa, olej; własność Piotra Dmochowskiego), ponieważ uważam, że surrealistyczny wymiar obrazu doskonale się nadaje na analizę, gdyż posiada wiele interesujących elementów, które po przeprowadzonym odkrywaniu może oddać interesujący odczyt ukrytych znaczeń.




 Krótka nota biograficzna

     Zdzisław Beksiński urodził się w1929 roku w Sanoku. Ukończył studia na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej (1947-1952). W latach 1956-1959 uprawiał fotografię, interesował się nią w dzieciństwie. Od 1954 r. zajął się malarstwem, rzeźba i grafiką. Od 1958 r. wystawiał w Warszawie, Gliwicach, Poznaniu. Odkrycie Beksińskiego nastąpiło po ekspozycji w Galerii Współczesnej „Ruch” w Warszawie na przełomie lat 1972/1973. Artysta przeprowadził się z Sanoka do Warszawy i tam mieszkał, aż do śmierci.
W latach siedemdziesiątych nawiązał kontakt z francuskim marszandem Piotrem Dmochowskim. Wystawiał w tym czasie we Francji, Niemczech i w Polsce.
Zmarł tragicznie w nocy 21/22 lutego od siedemnastu pchnięć nożem, które zdał 19-letni zbójca z Wołomina. W testamencie zapisał swoje prace oraz dokumentację twórczości Muzeum Historycznemu w Sanoku[1].

  
Komponentym elementem do postaci i twórczości Zdzisława Beskińskiego, którą przedstawiłam w powyższym biogramie będzie przytoczenie charakterystyki surrealizmu, który jest istotą jego twórczości. 

 Surrealizm

Surrealizm to kierunek artystyczny, w literaturze, sztukach plastycznych i filmie. Powstał we Francji ok. roku 1920. Jego celem było osiągnięcie spontaniczności artystycznej poprzez wydobycie, uwolnienie i twórcze spożytkowanie elementów zawartych w podświadomych pokładach psychiki człowieka, skrępowanych zazwyczaj przez rozum i normy kulturowe.
Inspiracją sztuki surrealizmu były sny i stany halucynacji, baśnie i mity, a także twórczość dzieci i umysłowo chorych[2]. Przeciwstawiał się on racjonalistyczno-konstrukcyjnym tendencjom kubizmu i futuryzmu oraz abstrakcji geometrycznej.
Surrealizm cechuje swoboda w doborze technik twórczych, przy czym preferowane są te, które umożliwiają czynności automatyczne (collage, dekalkomania itp.). W malarstwie dominuje czynnik poetycki, a przedmioty rzeczywiste pełnią nową, wymyśloną funkcję.
Swą nazwę surrealizm zawdzięcza neologizmowi G. Apollinaire’a, głównym teoretykiem i współtwórcą ruchu był A. Breton, autor manifestów surrealistycznych (1924, 1930)[3].
Poza Francją, surrealizm objął swoim oddziaływaniem inne kraje europejskie oraz USA, Chile, Meksyk - w międzynarodowej wystawie surrealizmu w Paryżu (1938) uczestniczyło 70 artystów z 14 krajów. Najważniejsi przedstawiciele: H. Arp, G. de Chirico, M. Duchamp, S. Dali (twórca tzw. metody paranoiczno-krytycznej), M. Ernst, R. Magritte, J. Miró, F. Picabia, Y. Tanguy[4].

Analiza obrazu
„Nie to jest ważne, co się ukazuje, lecz to, co jest ukryte… Jeszcze inaczej: ważne jest to, co ukazuje się naszej duszy, a nie to , co widzą nasze oczy i co możemy nazwać[5].”


Istotne elementy, które wyróżniłam z obrazu:

  1. Napis na ścianie: IN HOC SIGNO VINCES – z łac. „ pod tym znakiem zwyciężysz”. Te słowa miał usłyszeć Konstantyn Wielki przed stoczeniem bitwy z Maksencjuszem, na moście Mulwijskim.


  1. Krzyż na ciele ukrzyżowanego: Znak krzyża na ciele ukrzyżowanego to znak in hoc signo vinces,:


        Według przekazu Euzebiusza (starożytny historyk), znak, który zobaczył Konstantyn Wielki    przybrał kształt sztandaru cesarskiego, na który składał się z: długich drzewców, które były pokryte złotem i tworzyły kształt krzyża, natomiast w poprzek był przebity łukowatym zakrzywionym prętem. Na samym szczycie całej figury przymocowana była korona przyozdobiona klejnotami i złotem. Na niej był symbol imienia Zbawiciela, dwie litery wskazujące na imię Chrystusa przez znaki inicjału.

  1. Kołyska z przodu znak krzyża (krucyfiks) z widocznym zarysem postaci (Jezus Chrystus), z bocznej strony duża litera R.
Kołyska jest zdobiona co może oznaczać, że dziecko w niej spowite może być kimś wyjątkowym lub należy do zamożnej rodzinny. Litera R to symbol Chrystusa składających się z pierwszych liter boskiego imienia zwane inaczej Chi (albo Khi) – Rho.
Natomiast krzyż widoczny z przodu kołyski symbolizuje narzędzie kary śmierci, które przyszło od Scytów po Rzymian, stosowane prze nich do karania niewolników. Kara ta została zniesiona przez cesarza Konstantyna Wielkiego[6]. Krzyż stanowi godło chrześcijan symbol miękki Chrystusa. Jest również emblematem zakonu templariuszy.

4. Biały materiał wystający z kołyski możemy uznać za całun, który służył do przykrywania zwłok.

5. Osoba w jasnym stroju, pochylająca się nad kołyską może sugerować na postać śmierci, kostuchy wskazuje na to brak ludzkiej twarzy jedynie złowrogi cień widoczny spod kaptura, i kawałek kościstej dłoni.


6. Ptaki, które obsiadają wiszącą postać na ścianie, można stwierdzić, że jest ukrzyżowana. Owe ptaki określiłyśmy jako kruki. Kruk wg. tradycji i legend ptak złej wróżby wieszczący nieszczęścia[7]. Przesądy te powstały prawdopodobnie z tego powodu, że kruki (i mylone z nimi gawrony) ciągnęły za wojskiem na froncie w oczekiwaniu uczty z trupów ludzkich[8]. W sztuce chrześcijańskiej kruk jest symbolem Opatrzności, bo kruki wg. Biblii karmiły Eliasza (jeden z proroków Starego Testamentu)[9].

 
   Reasumując wszystkie wymienione elementy, które odczytałam z obrazu ukazują treść zwartą w tym przekazie wizualnym. Otóż poczynając od napisu „IN HOC SIGNO VINCES”, czyli „pod tym znakiem zwyciężysz”, które dotyczy wizji Konstantyna przed walką. Pozostałe elementy obrazu w sposób oczywisty wiążą się z Chrystusem i jego zwycięstwem nad śmiercią poprzez ukrzyżowanie. Postać nad kołyską, którą wcześniej określiłyśmy jako śmierć towarzyszyła już od poczęcia Jezusowi, gdyż to Herod dowiedziawszy się o narodzinach nowego Mesjasza kazał zabić wszystkich nowo narodzonych chłopców. Stąd znak boski na kołysce i krzyż. Materiał wystający z tej ze kołyski sugeruje całun, którym okrywano zmarłych, a że jest odkryty kojarzy się z zmartwychwstaniem Jezusa. Postać wisząca na ścianie, która pokrywają ptaki, określone przez nas jako kruki sugerują zesłanie Opatrzności na ciało ukrzyżowanego i ostateczne zbawienie. Przyczynia się do tego spostrzeżenia jeden element na ciele, jest nim krzyż, który jest zarysem krzyża IN HOC SIGNO VINCES, opisany przez starożytnego historyka Euzebiusza, który analizuje wizję Konstantyna. Owe hasło i kruki oznaczają wybawienie i zwycięstwo nad śmiercią poprzez krzyż. Postać Jezusa i cesarza Konstantyna Wielkiego możemy do siebie przyrównać na podstawie tego obrazu, gdyż obie te postacie walczyły na różne sposoby o chrześcijaństwo i wolność dla wyznawców tej religii. Walczyli właśnie pod znakiem krzyża. Chrystus walczył swoimi naukami i swoim życiem, które oddał za swoją wiarę, natomiast Konstantyn czynił do w sposób zbrojny.  Śmierć pokonana pod egidą krzyża, a zarazem naszym zbawieniem i przeniesieniem do innego świata, może prostszego.


[1] Adamski A., Artyści Podkarpacia, Rzeszów 2010r., s.169
[2] Encyklopedia Popularno Naukowa, Warszawa 1996 r., s. 824
[3] Tamże
[4] Tamże
[5] Nycz T., Zdzisław Beksiński, Warszawa, 1989r., s. 28
[6] Kopaliński W., Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa, 1985 rok, s. 553-554
[7] Tamże, s. 549
[8]  Tamże, s. 549
[9] Tamże, s. 549























Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...